Uwielbiam dziwne wyzwania.
problem w tym, że mam tysiące pomysłów na sekundę i nie bardzo umiem skopić się na jakimś konkretnym. To budzi wiele konfliktów, ale niestety taki już jestem. Niemniej, zdarza się, że jak już jakiś stanie się moim celem, to za cholerę nie potrafię się od tego oderwać.
Na wypowiedziane hasło z ust mojej Ukochanej – ALTANA – lekko się przyłamałem. Wyobraziłem sobie budki, o konstrukcji opartej na sześcianie, stojące na przeróżnych podwórkach podmiejskich gospodarstw. Co lepsze są upstrzone góralskimi motywami. Bywają też konstrukcje oparte na prostokącie, ale i to mój umysł nie potrafił przyjąć do realizacji.
Z pomocą nadciągnął wujek GOOGLE.
Po wpisaniu hasła NOWOCZESNE ALTANY wyskoczyło kilka ciekawych cudaków.
Generalnie twórcy nowoczesnych altan skupiali się na lekkości konstrukcji i stosowaniu niekonwencjonalnych materiałów do budowy tego typu konstrukcji. Niemniej, żaden z tych cudaków nie przetrwałby zimy w naszym kraju, a jeśli by nawet przetrwał, to na wiosnę wyglądałby jak zmokła kura, ufajdana w sadzy z pobliskich kominów.
Nie ukrywam, że wyzwanie było przednie.
Miałem do czynienia z małą architekturą, która miała zajmować mało miejsca na działce, przy jednoczesnym utrzymaniu pewnych proporcji naturalnych dla oka. Dodatkowy element to konstrukcja nośna altany, która wytrzyma porywiste wiatry i furę śniegu, ale będzie jednocześnie delikatna.
W grę wchodziło użycie stali, którą można kształtować dowolnie przy utrzymaniu porządnej nośności, drewno – ciepłe we wszelkim odczuciu, beton w uzasadnionych przypadkach i plastik.
No i najważniejszy parametr – altanę miała wykonać jedna osoba, czyli ja :-)
Zaczęło się strzelanie pomysłami i burza mózgów z Ukochaną.
Zaczęliśmy od czegoś takiego.
Było to wielkie i przypominało wiatę przystanku autobusowego.
Po zmniejszeniu zaczęły pojawiać się jakieś kształty.
To już było niezłe, ale wiało nudą, więc Ukochana dorysowała kilka kresek i powstało to…
Dalej to już proces dopracowania szczegółów. Główny problem, to tworzenie małych elementów, które mogłem sam wbudować w konstrukcję. Mam małe dzieci i cudną żonę, której nie miałem zamiaru angażować w roboty budowlane. W końcu od tego jestem ja :-)
Poniżej wklejam projekt, który można sobie pobrać za (jak to rzecze Wojciech Cejrowski) ‚OJCZE NASZ’ :-)
Rys. Nr 1 Konstrukcja stalowa. W tabeli podane są elementy zakupowe.
plik do ściągnięcia w wersji PDF>>>>>> alt_3
Rys. Nr 2 Warsztatówka. Na tym rysunku pokazałem sposób scalenia słupów.
plik do ściągnięcia w wersji PDF>>>>>> alt_5
Rys. Nr 3 Konstrukcja drewniana. W tabeli wykazano elementy zakupowe. Na tym rysunku nie ma wykazu wypełnienia ścian, o których napisze poniżej.
plik do ściągnięcia w wersji PDF>>>>>> alt_4
Przedstawiam kilka fotek z realizacji.
Najpierw przygotowałem teren pod inwestycję, czyli tyczenie i roboty ziemne.
Miałem do czynienia z trudnym terenem, bo częściowo przechodził on w skarpę. Tyczenie zgrubne wykonałem za pomocą prostych zasad geometrii, nabytych w szkole podstawowej. Do konkretnych pomiarów skorzystałem z geodezji, która daje dokładność do 1 milimetra.
Nastał czas robót fundamentowych, czyli tych najnudniejszych, ale koniecznych.
Pod stopami fundamentowymi na skarpie są płyty żelbetowa (lane na mokro) i pakiet bloczków betonowych.
Wreszcie mogłem zabrać się za stalówkę.
Nie wiem czemu, ale uwielbiam ten materiał. Ma on ogromne możliwości.
Cięcia tych elementów wykonał mój znajomy, który posiada do tego właściwy sprzęt. Przy cięciu profili do 40 milimetrów, błędy wynikające z niedokładności garażowych maszyn nie mają dużego znaczenia, bo i tak podczas spawania można wiele naprawić. Przy profilu zamkniętym 100×100/2, każda niedokładność eliminuje element. Kiedy ma się dokładnie skrojone materiały, spawanie to już czysta radocha, oczywiście dla kogoś kto w tym widzi dobrą zabawę. Jest magia w patrzeniu na topiącą się w ułamku sekundy stal, która za chwilę staje się dokładnie tym, co chcemy uzyskać.
Prace przygotowawcze do realizacji altany są też nudne. Wymagały ode mnie cierpliwości, którą podziwiam u moich dwóch znajomych. Wojtek Spyra – budowniczy motocykli i Grzesiek Bętkowski – szaleniec, który konstruuje coś z niczego. Kiedy dopadał mnie brutalny brak cierpliwości, myślałem właśnie o tych dwóch wariatach, o ich uporze i wewnętrznym spokoju… że potrafią i żebym nie marudził :-)
Podczas realizacji tego zadania popełniłem błąd.
Dolną ramę wykonałem z profilu zamkniętego 100×100/2, który okazał się stosunkowo sztywny. Za to górną ramę zrobiłem z ceownika zimnogiętego C120x50 o grubości ścianki 4mm. Tani materiał, który w tym projekcie zdaje egzamin, ale jest niezwykle odkształcalny i po wyjściu z huty już są problemy z utrzymaniem płaskiej postaci zginania. Da się z niego wykonać tę altanę, ale dziś użyłbym jakiego profilu zamkniętego.
Uzbrojenie ramy dolnej i górnej w uchwyty elementów drewnianych.
Nadszedł czas scalania altany do kupy.
Montaż zakłada najpierw ustawienie ramy dolnej, górnej, a potem scalenie tych ram ze słupami.
Te prace nadal wykonywałem w pojedynkę.
Użyłem do tego rusztowań typu warszawskiego i dwóch poprzeczek, które stopniowo przekładałem coraz wyżej.
Kiedy rama była już na górze, metodą geodezyjną ustawiłem ją na właściwym miejscu, względem ramy dolnej.
To był dosyć żmudny proces, bo posiadałem tylko jeden teodolit. Wiązało się to z jego ciągłym przestawianiem.
Rama dolna ustawiona jest w poziomie, za to rama górna ma nadany spadek (1%), który odprowadzi wodę z dachu we wskazanym kierunku. Właściwe pochylenie ramy górnej wykonałem z użyciem niwelatora.
W rezultacie, rama dolna i górna były ustawione z dokładnością do 1mm, co ma znaczenie dla funkcjonalności altany i jej walorów wizualnych.
Poniżej pokazane są prawidłowo ustawione ramy. Nadszedł czas na montaż słupów.
Przy montażu słupów miałem do czynienia ze spoinami sufitowymi. Nigdy ich nie wykonywałem, ale okazało się, że diabeł nie jest straszny :-)
Prawidłowo scalona konstrukcja stalowa altany.
Nadszedł czas prac stolarskich.
Zamówiłem elementy drewniane i tylko wypadało je zmontować, ale ciągle nie było czasu.
Niestety… moja Ukochana nie była tak cierpliwa jak ja i wezwała fachowców do robót wykończeniowych.
Jeśli materiał zamówi się w dobrym tartaku, to prace stolarskie są banalnie proste i przyjemne.
W projekcie nie ma wypełnienia ścian. Niemniej, idea ich jest taka, że miały być stosunkowo sztywne i lekkie, a także wpuszczać do altany światło. Tu nie było wątpliwości co do użycia ‚plastiku’.
Ściana boczna i tylna stanowią dużą powierzchnię, więc użyliśmy płyty z poliwęglanu, usztywnionego deskami od wewnątrz i od zewnątrz. Deski potrafią się odkształcić od temperatury, więc poliwęglan stał się usztywnieniem dla desek… taka współzależność :-)
Trochę statystyk.
Ceny:
Konstrukcja stalowa – ok. 1300 zł z dowozem i pocięciem.
Konstrukcja drewniana (drzewo suszone i heblowane) z transportem – 1500 zł.
Prace stolarskie + płyty poliwęglanowe (800 zł). płyty OSB na dach i materiał na ściany – 2550 zł
Farby, materiały na fundamenty, wykonanie ścianki oporowej i inne drobne zakupy – 650 zł
SUMA: 6000 zł
Przygotowanie konstrukcji stalowej, wraz z jej scaleniem i pomalowaniem – 4 dniówki
Wykonanie prac geodezyjnych i prac fundamentowych (w tym ścianka oporowa) – 3 dniówki.
Stolarze swoje roboty zrobili z 3 dniówki (trzy osobowy skład).
PROŚBA
Jeśli ktoś podejmie się budowy tej altany, to proszę o przesłanie kilku fotografii z realizacji ( kleyff@gmail.com ). Będzie mi niezmiernie miło.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.