nocne wycie wilków – s02e01

Zanim został rozpoczęty nowy cykl rowerowo-nocnych  wariactw, tydzień wcześniej postanowiłem przetrzeć szlak. No bo, niby nieznany, że ludzi nie wolno w ciemno prowadzić i takie tam. No dobra… troszkę się tłumaczę z pewnego nałogu.
BEZ ROWERU NIE POTRAFIĘ ŻYĆ.
Byle pretekst, by pojeździć na rowerze jest tworzony w moim umyśle na bieżąco. Więc, gdy trzeba sięgnąć po jakiś powód, zawsze pod ręką mam gotowy.

Do przecierania szlaku zgłosiła się Karolina – zawodniczka z tajnej grupy rowerowej.

Trasa nie była wydumana (niecałe cztery dyszki), ale jak nałogowi palacze potrafią w środku nocy iść 10 km po fajki, tak i nałogowi rowerzyści muszą wsiąść na rower, bez względu na porę dnia, czy roku.

Poniżej kilka strzałów z tego rekonesansu.

100

101

102

Tydzień później odbyło się właściwe spotkanie wyjących wilków.

103

104

Troszkę padało i było błotko, ale i na to znalazła się tania rada.

105

Na trasie bywało różnie. Przede wszystkim nie towarzyszył nam księżyc, więc widoczność ocenialiśmy nisko.
Jeden z towarzyszy (Tomasz) wpadł do świeżo wykopanego dołu. Nie wykazywał oznak życia, więc delikatnie się przejęliśmy.
W przypływie troski wspólnie wołaliśmy do leżącego kolegi, by upewnić się, że może nie jest bardzo źle.
Tomasz odpowiedział po chwili: czekam, aż w końcu ktoś zrobi mi zdjęcie :-)

106

Kilometr dalej było jeszcze fajniej.
Całą grupę prowadziło dwóch towarzyszy, którzy pierwszy raz jechali z nami na nocnym rajdzie. Za nimi ciągnął się peleton, w najlepsze zajęty ogólną zabawą. Ci dwaj na czele, widząc jakąś boczną dróżkę, pomyśleli, że może właśnie tam powinniśmy skręcić. Ale żeby się upewnić, dosyć zdrowo wcisnęli hamulce. Tomasz, który już odwiedzał doły tego wieczora, dał nura do kolejnego, wypełnionego po kolana wodą. Albert, który też bronił się przed kolizją, przeleciał przez kierę, a jego rower wykonał cudowne salto za Tomkiem, który zajmował zalaną wodą miejscówkę. Reszta się jakoś wywinęła.

Nie robiliśmy zdjęć, bo wyglądało wszystko groźnie. Zamiast tego, ratowaliśmy ludzkie zasoby i sprzęt.
Do bliskich kontaktów z wodą jesteśmy przyzwyczajeni. Co i rusz, któryś członek tajnej grupy chce pływać na nocnym rajdzie … właściwie, utarło się, że nocny bez pływania, to nieudana impreza.

Dalsza trasa przebiegła zgodnie z planem… zakończona ogniskiem.

107

108

109

110

111

112

113

114

115

116

117

Kapliczka tej wyprawy… traski nie podaję z różnych powodów.

118