ostre przygotowania do wyprawy na albanię

Łoł…

Nie wiem od czego zacząć… chyba od tego, żeby ten wpis traktować jak ogłoszenie.

Szerszeń przeszedł gruntowne przemodelowanie.
Przede wszystkim urósł (9 cm).

1

2

Wraz ze wzrostem, Szerszeń nabrał kolejnej istotnej cechy… stał się twardszy. To za sprawą kupionego w Polsce przedniego zawieszenie od rozbitka (BMW F650 DAKAR) i tylnego w Niemczech, od motocykla niewiadomego pochodzenia.
Motocykl potrzebował jeszcze kilka drobnych, koniecznych modyfikacji.
Dodatkowo jestem w trakcie prac wykonywczych stelaży pod sakwy motocyklowe.

Tylko, po co to wszystko?? Odpowiedź to – A L B A N I A

Ukochana włączyła zielone światło na myśl o moim wypadzie do Albanii, ale z niewielkim warunkiem. Jeśli już muszę tam jechać (czytaj: spełniać tak popieprzone marzenia), to nie sam! Towarzyszem podróży może być motocyklista płci przeciwnej… tu nie ma obwarowań ;-)

jak to się zaczęło…
W długie, jesienne wieczory, wczytując się w opowieści o wyprawach różnych ludzi, natrafiłem na relację z motoAlbanii. Zakochałem się w Górach Przeklętych. Zacząłem coraz więcej szukać informacji na ten temat i doszedłem do wniosku, że wyprawa w tamte strony jest możliwa. Mało tego… im prędzej to uczynię, tym mam szansę dotknąć Albanii surowej, która zmienia się z dnia na dzień na podobieństwo… tfuu…. Unii.
Z motocyklowego punktu widzenia Albania słynie z tego, że drogi jakieś są, ale tam gdzie się wybieram krajobraz wygląda tak…

Poniższą fotę zrobił Robert Ropuch Dudkiewicz 
>>> I jego fotorelacja <<<

3

Następny strzał jest spozo 
>>> I jego fotorelacja <<<

4

A te zdjęcia cyknął Adam Niewiadomski 
>>> I jego fotorelacja <<<

5

Myślę sobie, że Albania daje namiastkę tego co jest w Kazachstanie, czy okolicach Tybetu. Tamte okolice są cholernie daleko i dla kogoś kto ma bardzo ograniczony czas, Albania jest swietną alternatywą motowyprawy w góry wysokie. A poza tym, jeśli ktoś myśli poważnie o dużej wyprawie np. Magadan, przez Kazachstan, Mongolię, to Góry Przeklęte są miłą zajawką i testem… mam taką słodką nadzieję :-)

A teraz kilka szczegółów na temat trasy dla zainteresowanych towarzyszy podróży.
Jeszcze nie mam daty.
Trasę zaplanowałem taką:
dzień 1 – Polska, Słowacja, Węgry – nudy
dzień 2 – Węgry, Serbia, Czarnogóra – nudy
dzień 3 – Czarnogóra (park Durmitor – głównie szutry), a potem górkami do Albanii
dzień 4 – Albania (Góry Przeklęte – szutry ponad 60 km) i prom z Koman do Fierze (ok. 35 km płynięcia kanionem)
dzień 5 i 6 – Albania, Macedonia, Bułgaria, Rumunia
dzień 7 – Rumunia (słynna trasa Transalpiania DN67C)
I powrót do domu – nudy.
Ogólnie zajmie to od 8 do 9 dni. Albania może się wyciągnąć w czasie.
Widziałem filmy jak po drogach szutrowych w Górach Przeklętych gość jechał chopperem. Męczył się, ale dał radę. Toteż nie trzeba dysponować specjalnym motocyklem na tej wyprawie. Niemniej, pseudo-enduro mile widziane.

Nocleg w krzakach, na terenie katolickiej plebanii, czy za stodołą u dobrego rolnika.

Żarcie, to temat drugoplanowy. Przygotowanie posiłków ograniczę do ugotowania wody na herbatę ranną i wieczorną. Reszta jest w knajpach i sklepach.
Higiena osobista… hmmm… bez przesady. Wielcy podróżnicy mówią, że najważniejsza jest dupa!!!

I to na razie tyle…