czas

Nowy Rok… godzina 0:01.
Leżę w łóżku i słucham radio Maryja… dziwne???
Hmmm… gdyby miesiąc temu ktoś opowiedział mi właśnie taki scenariusz, stwierdziłbym, że jest idiotą.

Święta spędziliśmy rodzinnie. To normalne. Małą różnicą stał się fakt, że noc wigilijną spędziłem na Pasterce.

1_1

Dawno nie uczestniczyłem w tej uroczystości. Na nowo odkryłem sens tego nocnego spotkania choć, jeszcze zabrakło mi pewnego szczegółu. Jest nim droga… Przebyłem ją jako turysta, nie jako pielgrzym. Ale cieszy mnie fakt, że to rozumiem.

W święta udało mi się zrobić zdjęcie mojej Babci. Dawno jej nie fotografowałem, a chciałem mieć jej aktualne zdjęcie.

2_1

Jak się okazało, Babcia jest niesamowitą i zdyscyplinowaną modelką. Nie miałem konkretnego sprzętu niemniej, jakoś udało się pokonać kompaktem problem słabego oświetlenia i braku statywu.

Po świętach zaplanowałem, że sylwestrowy czas spędzę na Wyspach Zielonego Przylądka, lub na Grand Canaria. Zależy, gdzie będzie taniej się dostać. Plan mój zweryfikował niewidoczny gołym okiem wróg.
Bezskutecznie spędzałem gorączkę. Czas upływał.
Pomyślałem, że na wielkie wyprawy to już jest bez sensu. Postanowiłem ostatecznie, że jak wyrwę się z objęć choroby wyjadę na Otryt w Bieszczadach. Wypiję szampana, zaliczę kilka stoków i wrócę do domu.

Nowy Rok… godzina 0:45.
Leżę w łóżku i słucham radio Maryja… dziwne??? Mnie już nic nie dziwi…