Łapię strzępy możliwości…
Już pogoda przestaje mieć znaczenie, choć za oknem bywają prezenty.
Pewnej niedzieli wstawiliśmy się na starcie nowowyznaczonego szlaku rowerowego
>>> http://rowerowe.swietokrzyskie.travel <<< wybraliśmy trasę: Sobków – WOKÓŁ FORTALICJI
Skład stanowili: Barti, Grzelek, no i ja.
Cóż mogę napisać o tej wyprawie… ewidentnie zbyt krótka.
Dystans 24 km zjedliśmy w śmiesznym czasie. Gdyby nie fakt, że mieliśmy jeszcze do zjedzenia po drodze kiełbachę i szarlotkę w oberży, to byłoby mi smutno.
Komu dedykowana jest ta trasa, jak i reszta, proponowana na stronie?
Ano ludziom, którzy kupili rower w markecie i żeby nie było wstyd przed sąsiadami, raz na rok wybywają z domu przećwiczyć jeździeckie umiejętności.
Widoki wspaniałe. Jest kilka miejsc na tej trasie, gdzie trzeba dzielić się drogą z innymi pojazdami. Niemniej, w 70% rowery wykorzystują szutrówki.
Zresztą… Każde wyjście z domu połączone z rowerem i doborowym towarzystwem, kończy się sukcesem i radością.
Bardzo lubimy trzymać kije nad ogniskiem.
Potem Grzelek postanowił pozować w płomieniach. A że długo ustawiam kompozycje, to Grzelkowi było ciepło :-)
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
W strzępach możliwości udało mi się zasiąść na Szerszeniu.
Nie była to huczna wyprawa… raczej marna namiastka.
Trasa: Kielce-Suchedniów-Bodzentyn-Kielce.
Starałem się unikać dróg głównych co mi na dobre wyszło.
Słonko było ostre, a powietrze rześkie. Czuć było odchodzącą jesień.
Jazda na motocyklu nie jest już taka ekscytująca. Dwudziestominutowe ubieranie i podróż bez podniesionej przyłbicy nie daje radości. Ale coś tam jest i to szanuję.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.