Czasem sobie siedzę i przeglądam odzyskany staff ze sformatowanego dysku. Dobrą stroną tego zamieszania jest świeże spojrzenie na to, co kiedyś widziałem w obiektywie i schowałem do szuflady. Te zdjęcia jakiejś szczególnej wartości dla mnie mają, ale są powiązane z różnymi uczuciami i odczuciami… wspomnieniami.
Wcześniej wyjeżdżałem na plenery fotograficzne zorganizowane przez Fototok, CKF…
Na plenerach dużo się pije, wygłupia i mało zdjęć robi… nie wiem dlaczego nazywają się fotograficzne ;-)
Niemniej, jeden plener (Góry Sowie) był szczególny bo zrobiłem kilka zdjęć… jakoś serca do picia nie miałem… zdjęcia robić mi się chciało…
Wyruszyliśmy z grupą na szlak gdzie niepostrzeżenie oderwaliśmy się z Tompac-iem od peletonu. To zmusiło mnie do wyjęcia aparatu z plecaka i spojrzenie trochę inaczej na wszystko co mnie otaczało.
Czy sprawił to Tompac, czy miejsce, trzepałem foty jak ten głupi.
Oczywiście po wywołaniu slajdu popatrzyłem na moje wypociny i schowałem do szuflady… niezbyt kocham fotografie pejzażową i być może dlatego te strzały mnie nie poniosły.
Dziś uznałem że kilka może zawisnąć na tej stronie.
no i zdjęcie narcystyczne…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.